Witam wszystkich serdecznie na moich rozważaniach kolejnych. Dziś mam ciekawy temat z facebooka. Padło takie pytanie czy na pierwszą randkę zaprosisz osobę drugą z daleka i przenocujesz czy powiesz by szła do hotelu. Jak wy byście postąpili zastanówcie się. Oczywiście to działa w obie strony. Pytanie czy byście zaprosili, ale pytanie jak byście się czuli, gdyby ktoś wam zaproponował hotel. Trzeba się postawić w obu sytuacjach. Zdania na facebooku były podzielone,część by zaprosiła do domu, część by proponowała hotel. Nie chodzi tu o osobę z tego samego miasta, tylko z odległego zakątka. Pomyślcie jedziecie do kogoś tysiąc kilometrów, by przenocować w hotelu i zjeść razem kebaba i napić się kawy. Moje pytanie brzmi pojechalibyście, bo ja nie. Moim zdaniem skoro wybieram się w taką podróż to na kilka dni, a nie jeden dzień. Kolejna sprawa żeby wybrać się do osoby z tak daleka musiałbym trochę ją poznać, rozmawiając. W końcu jedziecie do innego miasta którego nie znacie. Nie wiecie o której godzinie zajedziecie na miejsce, może to być noc, nie znacie miasta nie ma taryf, gdzie pójdziecie.Ja miałem taki przypadek, że jechałem cały dzień i zajechałem na godzinę dwudziestą drugą, było ciemno i zero taksówek. Na szczęście dziewczyna po mnie wyszła, bo mieszkała niedaleko. Gdyby nie wyszła spałbym na przystanku autobusowym lub szukał hotelu po całym mieście idąc pieszo bo nic tam nie było o tej porze.Mogłem różnie trafić na grupkę pijaną, która mnie zaczepi, pobije lub kogoś kto zabije. Na szczęście tak się nie stało bo dziewczyna wyszła po mnie i zabrała do domu, a nie kazała szukać o tej porze hoteli. Ale na facebooku kilka osób mówiło, że wysłałoby do hotelu, ciekawe co by zrobili na moim miejscu, gdyby nikt po nich nie wyszedł, błądzili by po ciemnym mieście jak oświetlenia nie było prawie wcale. Ci co tak mówią nie zdają sobie sprawy co na nich czeka lub na kogoś. Wjeżdżacie do cudzego miasta to go nie znacie, nie jedziecie własnym autem tylko autobusem,a to zmienia postać rzeczy,bo nie pojedziecie tam gdzie chcecie. W aucie macie nawigacje poradzilibyście sobie, ale pieszo,w nocy w obcym mieście gdzie lampy nie wszędzie się palą. Gdybyście to wy jechali do kogoś odczulibyście miłą atmosferę, która was czeka na przywitanie. Drugim razem byście nie pojechali, jeśli ktoś by wam oferował hotel. Oczywiście sprzeczano się ze mną, że hotel najlepszy, ale dla kogo. Pisali, że co gdyby on okazał się mordercą lub gwałcicielem. Odpisałem na to, że trzeba najpierw poznać osobę zanim zaprosicie do siebie pisząc i rozmawiając z nią. Oni mi na to odpisali, że nie poznasz czy ktoś taki jest, bo się nie przedstawi jako morderca. Ale to można poznać po rozmowie czy ktoś jest agresywny, czy nie, czy prawdomówny czy kłamie. Wystarczy podpuścić daną osobę i poczekać co powie. To wychodzi szybciej niż myślicie. Z drugiej strony ktoś może być w porządku, a wy od razu zakładacie że jest mordercą albo gwałcicielem, to wynika z proponowania hotelu. Ja osobiście bym się obraził, bo nikim takim nie jestem. Ciągnąc dalej to rozumowanie, że jest mordercą, to napisałem to z kim wy się zadajecie. Moim zdaniem patrzą, że wygląda na twardziela to niezłe ciacho. Taki twardziel jest potencjalnym mordercą właśnie, to widać od razu patrząc na przysłowiową gębę, ale nie tylko, po rozmowie widać. Jeśli jest zbyt pewny siebie to lepiej trzymać się z daleka, bo to źle świadczy już na początku. Zazwyczaj dziewczyny lecą na takich pewnych siebie, widziałem nieraz wypowiedzi dziewczyn, że one chcą chłopa nie pizdę, a później z pizdą chodzą pod okiem. Dlatego się schytrzyły nie podają adresu tylko kierują do hotelu, tak bezpieczniej. Te które wysyłają do hotelu, same są pizdami krótko mówiąc, bo nawet faceta nie potrafią poznać jaki jest. Możliwe, że po prostu ryzykują debilem, by poznać kogokolwiek. Powiem wam że morderce i gwałciciela można spotkać wszędzie niekoniecznie tego co zapraszacie do domu. Pisałem im, że jeśli zaproszą do domu to mogą wyprosić jak źle będzie się zachowywał lub wezwać policję. Myślę,że to skrajne przypadki dla tych co zapraszają i nie poznają osoby, ale czasem może się zdarzyć. Czasem trzeba zaryzykować i zaufać komuś. Zginąć można wszędzie, nawet we własnym łóżku śpiąc. Myślę, że ci ludzie po prostu nie ufają innym, brak im człowieczeństwa i wiary w ludzi temu tacy są. Ja osobiście do takiej osoby bym się nie wybrał, tym bardziej autobusem. Ludziom brak gościnności, a kiedyś panowało powiedzenie, gość w dom, Bóg w dom. Dziś już nikt o tym nie pamięta, tylko dba o własny tyłek. Nie wiem czy to ludzie z pewnych regionów polski tak mają czy wszędzie. Ostatnio miałem taką historię, nadwyrężyłem nogę i byłem w szpitalu czekałem na lekarza. Przyjechali także inni ludzie, a wśród nich dziewczyna z Katowic. Brała udział w mistrzostwach w tenisie, wygrała ale uszkodziła nogę. Rozmawialiśmy z nimi i mówili, u was tu ludzie są mili, w Warszawie to takie chamstwo, że głowa mała, a my mówimy bo to krawaciarze. Połowa Warszawy nie jest Warszawiakami, poprzyjeżdżali z wiosek i wielcy warszawiacy, temu słoma im z butów wystaje i nie potrafią się zachować.Powiem wam, że taka prawda, chamstwo i brak kultury. Sadzą się wielcy panowie, zamiast trochę skromności i pokory. Właśnie tacy ludzie zapraszają później do hotelów, zamiast do własnego domu. Opinia później idzie w cały świat. Zawsze mówiono, że Polacy to kraj gościnny, a to swoich własnych rodaków wysyłają do hoteli. Jak zbierają na Owsiaka to taka leci pierwsza rzucić złotówkę, ale zaprosić rodaka to nie potrafi, taka inna kultura, chyba nowoczesna. Mi po prostu śmiać się chce z takich ludzi. Jeden chłopak napisał, że jego stać i może jechać tysiąc kilometrów na kebaba, bo nie są ważne kilometry, ani pieniądze, chciał mi po prostu dowalić, że mnie nie stać,ale pytam się co jest ważne, jak nie kilometry, ani pieniądze, osoba, a jaka to osoba która nawet do domu nie zaprosi tylko do hotelu. Tu nawet nie ma do kogo jechać, skoro ona mi nie ufa, ja jej też nie ufam. Pojadę wieczorem wysiądę z autobusu a tam, będą na mnie czekać jakieś podejrzane typki, a skąd ja mogę wiedzieć czy im nie chodzi o moją nerkę, może laska mnie wystawiła im. Jeśli nie ma zaufania z obu stron, to się do takiej osoby nie jedzie, proste. Dlatego moim zdaniem jeśli się spotykacie na dużą odległość, musicie być pewni i oboje zaufać sobie. A wy jak to widzicie, podobnie jak ja czy macie odmienne zdania. Oczywiście ilu ludzi tyle zdań, ale myślę, że źle nie myślę. Na tym kończę moje rozważania dzisiejsze.
Kwintesentny